Początki zawsze są trudne. Po wielu latach przerwy w produkowaniu image’owych aut turyński koncern pod koniec lat 80. postanowił wrócić do wytwarzania coupé. Łatwiej jednak powiedzieć, niż zrobić, tym bardziej że ostatnim samochodem tego typu w ofercie był model 128 3p, produkowany do 1979 roku. Klienci zdążyli się więc już trochę odzwyczaić...
Takie perełki, jak Fiat Dino czy 124 Sport Coupé, powstawały w czasie prosperity, gdy Fiat znajdował więcej nabywców na swoje pojazdy na świecie niż Volkswagen, a hasło reklamowe marki w Stanach brzmiało: „Największy sprzedawca aut w Europie”. Późniejsze modele i coraz większa konkurencja sprawiły, że Fiat przeszedł do defensywy. Zastój trwał przez prawie całe lata 80. – gdyby nie lokalny rynek, byłoby krucho. Ostatecznie impas został przełamany pod koniec lat 80. i nie bez racji uznano, że warto się zabrać do produkcji wyjątkowych aut, które będą na nowo budowały wizerunek marki. Coś mocnego, co sprawi, że o Fiacie znów zaczną mówić, i to z uznaniem.
Ostatecznie kierownictwo koncernu zdecydowało się na wyłonienie najciekawszej propozycji coupé w ramach konkursu, do którego zaproszono studio Pininfariny, ale do roboty wzięło się też Centro Stile Fiata, w którym od 1989 roku za nadwozia odpowiadał Chris Bangle. Tak, to właśnie ten Amerykanin, pod którego kierownictwem wiele lat później powstał budzący do dziś emocje projekt BMW serii 7 (E65), stoi za zewnętrznym wyglądem Fiata Coupé. Do ścisłego finału wszedł też projekt Pininfariny, ale nie zyskał akceptacji – jak się wyrażono, był zbyt klasyczny. Nie trafił jednak do kosza. Po kilku zmianach auto ujrzało światło dzienne prawie trzy lata po Fiacie jako... Peugeot 406 coupé. Samochód otrzymał tytuł „The Most Beautiful Coupé of the World 1997” – najpiękniejszego coupé na świecie. Najwyraźniej menedżerów Fiata zawiódł instynkt...
Pracownia Pininfariny na otarcie łez po przegranej z Bangle’em otrzymała zadanie produkcji auta oraz zaprojektowania od podstaw jego wnętrza (bo tu Centro Stile wyraźnie przeszarżowało) i trzeba przyznać, że wywiązała się z tego wyśmienicie. To właśnie za sprawą turyńskiego studia w środku Fiata Coupé znajdują się lakierowane w kolorze nadwozia panele (na desce rozdzielczej i drzwiach).
Wróćmy jednak jeszcze do wyglądu zewnętrznego – nie chcemy przez to powiedzieć, że Fiat Coupé jest brzydkim autem. Wręcz przeciwnie, to niepowtarzalny i bardzo charakterystyczny samochód, choć – jak nie ukrywał sam Bangle – niektóre elementy są mocno inspirowane innymi konstrukcjami. Tak jest na przykład z przednią maską, która nawiązuje do Forda GT 40, a korek wlewu paliwa – do Dodge’a Chargera z 1968 roku.
Okrągłe tylne lampy to efekt zapatrzenia się stylisty na włoskie supersportowe samochody. W pierwotnym projekcie Bangle’a z tyłu miał się znaleźć wysuwany w zależności od prędkości pojazdu spoiler, ale chcielibyśmy widzieć miny i reakcje dyrektorów Fiata, gdy Amerykanin przedstawiał im niewątpliwe korzyści płynące z takiego rozwiązania. Tak czy inaczej, spoiler na tylną klapę Coupé nigdy nie trafił (przynajmniej nie w zakładzie Pininfariny), a sylwetka auta jest dla nas kwintesencją i ikoną nowoczesności lat 90. ubiegłego wieku we włoskim ujęciu.
Technicznie auto o wewnętrznym oznaczeniu typu 175 bazuje na płycie podłogowej znanej m.in. z Alfy 155, Fiata Tipo czy Lancii Delty. Włosi od samego początku wiedzieli, że pod maską Coupé znajdą się mocne silniki, skonstruowali więc odpowiednio sztywne nadwozie. Początkowo auto było oferowane z 4-cylindrowym, 2-litrowym motorem wolnossącym o mocy 136-139 KM (w zależności od rynku) oraz jego doładowaną wersją (190 KM). Autorem bazy tej bardzo udanej konstrukcji DOHC był Aurelio Lampredi – człowiek, który projektował silniki m.in. dla Ferrari, ale w swojej karierze pracował także dla przemysłu lotniczego. Ta sama doładowana jednostka, co w Coupé, znalazła się pod maską utytułowanej Lancii Delty Integrale – potocznie jest ona nawet nazywana silnikiem Lamprediego.
Wiosną 1996 roku ofertę uzupełniono o pochodzący z Barchetty bazowy motor 1.8 (131 KM), z szybko zużywającymi się wariatorami rozrządu, a jesienią – o 5-cylindrową jednostkę, z doładowaniem lub bez. W pierwszym przypadku auto osiągało 147 KM, w drugim – imponujące 220 KM. Fiat Coupé na długie lata stał się najszybszym seryjnie produkowanym modelem włoskiej firmy. Producent podaje, że auto z motorem 2.0 turbo 20V osiąga prędkość 250 km/h, ale dziennikarzom włoskiego magazynu „Quattroroute” udało się rozpędzić Coupé nawet trochę bardziej (do 252,029 km/h).
Nasz zdjęciowy egzemplarz ma pod maską 2-litrową wolnossącą jednostkę 4-cylindrową, a do przeniesienia napędu posłużyła 5-biegowa skrzynia (w późnych wersjach 5-cylindrowych stosowano też 6-biegowe przekładnie). Pod wieloma względami wydaje się, że to optymalny motor do tego samochodu, jeśli tylko chce się używać Fiata częściej niż na krótkie wyjazdy w słoneczne dni – spalanie kształtuje się na akceptowalnym poziomie (ok. 10 l/100 km), czego nie można powiedzieć niestety o pięknie brzmiących, ale mniej oszczędnych wariantach 5-cylindrowych.
Także usterkowość tej jednostki jest mała, a bolączki już dawno rozpoznano (np. zużywające się wałki rozrządu czy panewki, jeśli ktoś oszczędzał na oleju). Szkoda tylko, że Fiat nie popracował jeszcze bardziej nad wydechem – na niskich obrotach Coupé nie brzmi... wcale. Na szczęście między 3 a 4 tys. obrotów pojawia się ładny, niezbyt natarczywy gardłowy dźwięk – żadnych tanich tuningowych efektów, żadnych niepotrzebnych dudnień i basów.
Zawieszenie Fiata także zostało przygotowane pod mocne jednostki napędowe. Nawet w niedoładowanej wersji jest twarde i daje poczucie kontaktu z nawierzchnią, o czym jesteśmy informowani od razu, gdy kończy się dobry asfalt. Dzięki takiemu zestrojeniu układu ani przez chwilę nie mieliśmy wrażenia, że poruszamy się samochodem mającym konstrukcyjnie grubo ponad 20 lat. Dla poprawienia trakcji wersje doładowane miały montowane na prawej półosi Viscodrive – mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, dzięki któremu ruszanie mocnym Fiatem, zwłaszcza na mokrej nawierzchni, było choć trochę ułatwione. Dziś takie zadania spełnia wszędobylska elektronika, w Coupé było to czysto mechaniczne rozwiązanie.
Nadwozie Fiata to typowe coupé 2+2: bardzo wygodne fotele z przodu (i wystarczająca ilość miejsca) oraz tylna kanapa z wydzielonymi dwoma siedziskami, na których nikt się nie zmieści. No, może trochę przesadzamy, ale najwygodniej siedziałoby się tam dzieciom w fotelikach, bo miejsca na nogi właściwie nie ma – pytanie tylko: kto by je tam usadził?
Fiat nie starał się kogokolwiek przekonać, że zbudował wielofunkcyjne auto, tym bardziej że w tym okresie miał w ofercie znacznie bardziej praktyczne samochody: Tipo, Temprę i Cromę. Coupé było dla tych, którzy cenili sobie styl i osiągi. Dla potrzebujących przewieźć coś dłuższego w oparciu tylnej kanapy przewidziano okienko, ale... umieszczono je po lewej stronie, za kierowcą. Czyżby Fiat dawał swoim klientom do zrozumienia, że tym samochodem nie wypada wozić niczego, co nie mieści się w bagażniku?
Lakierowane panele na desce rozdzielczej urozmaicają ciemne wnętrze i dodają mu szlachetności – i dobrze, bo reszta tworzyw mogłaby być lepszej jakości. Po latach najsłabiej wygląda materiał na panelu centralnym (łatwo się zarysowuje). Twarde plastiki deski rozdzielczej na nierównościach hałasują, a z racji minimalnego przebiegu nie można tego zrzucić na karb wieku czy wyeksploatowania naszego egzemplarza – po prostu Fiat z tego okresu tak ma i trzeba się z tym pogodzić.
Łącznie przez 6 lat wyprodukowano ponad 72 tys. Fiatów Coupé. Czy to dużo? Peugeot 406 coupé znalazł 107 tys. nabywców, ale był w ofercie francuskiej firmy ponad rok dłużej.
Fiat Coupe - naszym zdaniem
Jeśli szukasz wrażeń, wybierz wersję turbo, bo ta dostarczy ich nie tylko na drodze, lecz także w serwisie, zwłaszcza jeśli lubisz mocno wciskać gaz – korbowód wychodzący bokiem nie jest wcale taki nieprawdopodobny, gdy będziecie próbować wycisnąć z Fiata, ile tylko się da. Fanom designu, którzy cenią sobie przede wszystkim wygląd auta, wystarczy 2-litrowy silnik 4-cylindrowy bez doładowania. Gdyby jeszcze chciał on brzmieć jak fiatowska 5-cylindrówka... Warto również poszukać wersji limitowanych – one najszybciej będą nabierały wartości.