Każdy może być kierowcą Imperiala? W zasadzie tak. Oczywiście, niezbędne są chociaż odrobina zamiłowania do potężnych amerykańskich limuzyn oraz wyrafinowany gust. Spójrzcie na monolityczną kratę atrapy chłodnicy, ograniczoną czterema okrągłymi reflektorami, które sprawiają wrażenie nalepionych na błotniki. Całość tworzy wrażenie masywności i solidności. Zwróćcie uwagę, jak dach „lewituje” nad samochodem. Z przodu zakończony wielką panoramiczną szybą, a z tyłu otoczony przez muskularną powłokę. Wreszcie przypatrzcie się tym skrzydłom kołyszącym się na rufie. Konkurencja porzuciła ten element stylistyczny, a przecież nie było chyba bardziej charakterystycznej części w amerykańskich limuzynach.
Szczególna uwaga należy się tylnym światłom, które lewitują pod skrzydłami. Wyglądem przypominają ognisty strumień wydobywający się z rakiety startującej z przylądka Canaveral. Ten Imperial sam w sobie jest technologicznym cudem. Wsiądź, a szybko stanie się dla ciebie oczywiste, dlaczego tak jest. Twoje miejsce może się obrócić wraz z tobą (oczywiście, jeżeli wybrało się tę opcję) i ustawić do pozycji do prowadzenia. Następnie otwiera się spektakularnie wyglądający zestaw wskaźników. Jedno naciśnięcie guzika, a Imperial spełnia wszelkie twoje życzenia – niezależnie, czy chodzi o wybór kierunku jazdy, czy ustawienie stacji radiowej. W nocy możesz mieć kawałek rozgwieżdżonego nieba. Wskaźniki świecą dzięki elektroluminescencji. To oznacza, że skala i cyfry świecą same z siebie.
Nie znajdziesz tego gdzie indziej niż w Chryslerze, a w przypadku tego producenta – wyłącznie w modelach najwyższej klasy. Żaden amerykański samochód nie był budowany dokładniej niż Imperial. Rzemieślnicy w zakładzie West Warren Avenue starannie ocynkowali każdy element karoserii, ręcznie wyszlifowali wszystko, a następnie położyli podkład lakieru, by uzyskać doskonałą gładkość. Z kolei do wykończenia wnętrza dobrali najlepsze tkaniny i skóry. Obecnie żaden amerykański producent nie przykłada już tak dużej wagi do produkcji swoich samochodów.
To wszystko sprawiało, że wytworzenie jednego egzemplarza Imperiala zajmowało więcej czasu niż zbudowanie innych samochodów. To jest też powód, przez który tego modelu nie spotyka się na każdym rogu ulicy. Tym samym nie ma niebezpieczeństwa, że ktoś w twojej okolicy czy sąsiedztwie też będzie jeździł takim samym autem, jak ty. Nie ma również ryzyka, że ktoś z twoich sąsiadów będzie podróżował większym samochodem niż twój (w całym Detroit nie ma większego modelu z 1961 roku).
Żaden porównywalny samochód nie otrzymał tak komfortowego zawieszenia. Imperial osiąga to dzięki zastosowaniu z przodu drążków skrętnych, a z tyłu znajdujących się obok ramy resorów. Konkurencja stosowała wyłącznie zwykłe sprężyny śrubowe.
Imperial ma na pokładzie wszelkie udogodnienia, których może sobie życzyć człowiek mający mnóstwo pieniędzy. Znajdziemy tu: automatyczne blendy na światłach, autopilota, czyli automatyczną kontrolę prędkości, oraz sterowane za pomocą elektryki siedzenia, lusterka i centralny zamek. Podróżowanie to czysta przyjemność dzięki zastosowaniu silnika V8 o pojemności 413 cm sześciennych i mocy 350 KM. Wysoki komfort to też zasługa 3-biegowej skrzyni automatycznej, współpracującej z silnikiem. Przełącza delikatnie i ma się wrażenie, jakby jej w ogóle nie było.
Pomimo potężnej mocy nie ma co liczyć na nieziemskie osiągi. W końcu stado koni mechanicznych pod maską musi poruszyć masę ponad 2 ton. Nie jest to jednak wada. Żaden amerykański krążownik nie był nigdy kupowany po to, żeby się nim ścigać. Najważniejsze są wysoki komfort podróżowania oraz dostojność w trakcie pokonywania kolejnych mil. Jednego i drugiego jest w tym aucie pod dostatkiem. W końcu to Imperial.
Imperial Custom four-door Southampton 1961 - plusy i minusy
Słynne lata pięćdziesiąte – płetwy, chromy, ornamenty. Cadillac rocznik 1959. Amerykańscy historycy twierdzą, że wszystko się zgadza, z wyjątkiem ostatniego punktu. Prawdziwy król nadmiaru płetw i innych dodatków pochodzi z koncernu Chryslera i narodził się w 1961 r. Są tacy, którzy czują się urażeni stylistyką tego pojazdu. To jest akurat minus. Po stronie plusów znajdują się świetne wykonanie oraz jakaś stateczność. Nie jest to miłośnik pokonywania zakrętów, ale za to zawieszenie przenosi pasażerów przez nierówności tak perfekcyjnie, jak żaden współczesny samochód. Problemem tego modelu okazują się natomiast słabe hamulce.
Imperial Custom four-door Southampton 1961 - części zamienne
W dalszym ciągu w Ameryce są handlarze, którzy mają mnóstwo części do tego modelu. Są i tacy, którzy mają kompletne samochody. Nie brakuje również specjalistów od podświetlenia deski rozdzielczej. Podzespołów można poszukać samemu lub skontaktować się z fachowcem w Ameryce, który poszuka dla nas niezbędnego elementu. Trzeba jednak liczyć się z tym, że mogą być problemy ze zdobyciem listew ozdobnych oraz tylnych świateł. Poza tym ceny są wysokie. Choć jest to pojęcie względne, bo przykładowo komplet zderzaków do pochodzącego z 1961 roku Mercedesa „skrzydlaka” kosztuje jeszcze więcej.
Imperial Custom four-door Southampton 1961 - sytuacja rynkowa
Imperial 61 prawie nie występuje w ogłoszeniach. Taka sytuacja wynika m.in. z tego, że Imperiala powstało tylko 12 249 sztuk. W przeciwieństwie do Cadillaca model ten nigdy nie doczekał się statusu kultowego auta. Dlatego nie dziwi to, że samochód kosztuje około jedną trzecią tego, co trzeba zapłacić za Cadillaca 59.
Imperial Custom four-door Southampton 1961 - polecamy
Najlepsze wyposażenie ma wersja z dachem ze stali nierdzewnej i tylnymi słupkami lakierowanymi w innym kolorze. Jednak powstało jej tylko około 1000, dlatego znalezienie takiego samochodu może być problematyczne. Opcjonalnie każdy z samochodów mógł mieć na pokładzie udogodnienia w postaci klimatyzacji, regulowanego siedzenia kierowcy czy klapy bagażnika z atrapą koła zapasowego.
Imperial Custom four-door Southampton 1961 - historia modelu
General Motors ma Cadillaca, Ford – Lincolna i dlatego my też potrzebujemy szlachetnej marki. W takim tonie wypowiadali się szefowie Chryslera w latach 50. i wreszcie w 1955 roku z wersji wyposażeniowej Imperial uczynili odrębną markę, która charakteryzowała się bogatym wyposażeniem i obfitym chromowanym wzornictwem. Imperial zawsze miał największy z możliwych silnik Mopar i do 1967 roku był oferowany z odrębnym nadwoziem. Od 1971 roku instalowano ABS. Jednak był to już okres problemów, ponieważ Imperial przegrał z kryzysem paliwowym. Nie pomogło nawet oferowanie tańszej wersji z uboższym wyposażeniem. W 1981 roku próbowano wskrzesić ten model, gdy wprowadzono do sprzedaży luksusową 2-drzwiową wersję. Niestety, pomimo wsparcia Franka Sinatry samochód poniósł klęskę.