Start w Mille Miglia to marzenie każdego kolekcjonera klasycznych samochodów, który ma choćby odrobinę benzyny we krwi i lubi rywalizację. Jednak to nie wszystko – żeby wziąć udział w najsłynniejszym, najbardziej prestiżowym rajdzie klasyków trzeba mieć ponadto samochód, który startował w pierwszej edycji Mille Miglia w latach 1927-57 lub był w tych latach wyprodukowany, ma certyfikat oryginalności i jest na liście aut dopuszczonych do wyścigu. W tym roku miejsc było 450, a chętnych – co najmniej trzy razy tyle. Tradycyjnie najwięcej załóg stanowią Włosi, licznie reprezentowani są też zawodnicy z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Holandii, USA i Belgii. Do Mille Miglia 2016 zakwalifikowano też dwie polskie załogi: team Perlage wystartował w Astonie Martinie DB 2 z 1952 roku, druga załoga pojechała Mercedesem 300 SL Gullwingiem z 1954 roku.
Start w Brescii w deszczu
Dla mieszkańców Brescii – miasta na północy Włoch, położonego niedaleko Werony – start wyścigu Mille Miglia to prawdziwe święto. Już w przeddzień całe miasto żyje wyścigiem, a tłumy odwiedzają halę targową, w której parkują wszystkie maszyny dopuszczone do wyścigu. Tegoroczny start, choć w deszczu, również przyciągnął tłumy – szczególnie głośny doping mieli oczywiście włoscy zawodnicy. Z Brescii trasa wyścigu wiodła na południe, do Rimini. Widokowo to najmniej ciekawy odcinek, ale miasta na trasie są niezwykle urokliwe – w Ferrarze czy Rawennie zabytkowe auta przeciskają się wąskimi brukowanymi uliczkami, gęsto obstawionymi przez mieszkańców. I tak już będzie do końca wyścigu.
Dopiero od San Marino (drugi etap – do Rzymu) zaczynają się ciekawe krajobrazy. Wyścig wiedzie lokalnymi drogami bez zatrzymywania ruchu. Kierowcy zabytkowych aut muszą nie tylko kluczyć między współczesnymi samochodami, lecz także mocno wciskać pedał gazu – każdy odcinek trzeba przejechać z wcześniej określoną średnią prędkością. Gdy trafi się na korek, później trzeba gnać na granicy bezpieczeństwa (lub poza nią). To niebezpieczne i dla pojazdów, i dla załóg, ale widocznie uczestnicy Mille Miglia kochają taką rywalizację i emocje związane z walką klasyków na trasie.
Rzym–Parma: uroki Toskanii
Najpiękniejszy krajobrazowo jest etap trzeci: Rzym–Parma. Trasa Mille Miglia wiedzie drogami Toskanii. Widoki? Jak... tapeta Windowsa. Wzgórza porośnięte cyprysami, winnice, zieleń i wtopione w pejzaż budynki pokryte dachówką. Jednak kierowcy sportowych klasyków i ich piloci nie mają czasu podziwiać krajobrazu, bo muszą pilnować czasu przejazdu i nie pomylić trasy. Na szczęście itinerery (wskazówki, jak jechać) są precyzyjnie opracowane. Tradycją Mille Miglia jest to, że w małych miastach na trasie zawodników witają wszyscy mieszkańcy. To dla nich święto: rozstawiają stoliki, piją wino, wiwatują, częstują lokalnymi specjałami. Miejscowi kolekcjonerzy wyciągają swoje historyczne wehikuły z garaży i z dumą je prezentują. Nawet policja jest wtedy bardzo przyjazna i tolerancyjna – jeśli musisz zaparkować na zakazie czy pojechać kawałek pod prąd, no problema i przyjazny gest ręką.
Jak poszło polskim załogom startującym w Mille Miglia 2016? Team Perlage w Astonie Martinie DB 2 z 1952 r. dojechał do mety na 294. miejscu w klasyfikacji generalnej. Druga załoga, w Mercedesie Gullwingu z 1954 r., miała mniej szczęścia – na trzecim odcinku rajdu, ok. 300 km przed metą, na ich pojazd stojący w korku najechał Aston martin z 1934 r., prowadzony przez zawodnika z USA. Oba auta zostały uszkodzone i musiały przerwać wyścig. Właściciel Gullwinga już zadeklarował, że weźmie udział w Mille Miglia 2017. To samo powiedział Krzysztof Weka z teamu Perlage. Mille Miglia to magiczny wyścig...
Ile kosztuje udział?
Wydatki związane ze startem w Mille Miglia wynoszą ok. 10 000 euro. Plus koszt transportu auta do Brescii. Trasa Mille Miglia liczy ok. tysiąca mil (1600 km). Wiedzie z Brescii przez San Marino, Rzym, Bolonię do Brescii.
Liczba aut dopuszczonych do Mille Miglia wynosiła w 2016 r. 450. W poprzednich latach – 375. Zawodnicy, startujący w Mille Miglia, reprezentowali 36 krajów. Najwięcej było Włochów, Niemców, Brytyjczyków i Holendrów.
Mille Miglia - naszym zdaniem
Mille Miglia to magiczny wyścig. Zgłaszają się do niego kolekcjonerzy z całego świata, a ich rywalizację na trasie podziwia kilkaset tysięcy osób. I jedni, i drudzy kochają klasyki. Każdy, kto raz wziął udział w Mille Miglia, marzy, żeby tu wrócić.