Przyszłość pokazała jednak, że to nie wszystko, na co było stać tego malucha. Oto 6 lat po premierze zadebiutowała usportowiona odmiana Alpine. Alufelgi, usztywnione zawieszenie, no i… ten 93-konny silnik w aucie ważącym około 850 kg.
Jak na tamte czasy pozwalało to na osiąganie setki w niesamowitym tempie, bo poniżej 10 s. Szczerze mówiąc, ta frajda z przyspieszania pozostała do dziś. Przecież także teraz nie każde auto może się pochwalić takim wynikiem. Do tego dochodzi jeszcze radość podróżowania kultowym klasykiem.
Zakręty w dalszym ciągu pokonuje się perfekcyjnie, ale trzeba się oczywiście pogodzić z obniżeniem komfortu resorowania w porównaniu ze słabszymi wersjami, których układ jezdny był bardziej miękko zestrojony.
Sportowiec z lat siedemdziesiątych
Jazda tym autem daje niezapomniane wrażenia także dzięki sportowemu wydechowi. Charakterystyczny dźwięk, jaki wydaje, sprawia, że chciałoby się jak najdłużej przyspieszać. A jest to możliwe aż do prędkości niemal 180 km/h. Oczywiście jeszcze więcej wrażeń daje wersja turbo.
Jednak w tym przypadku trzeba pamiętać, że dobre przyspieszenie uzyskuje się przy utrzymywaniu pojazdu na wysokich obrotach. Jeżeli jednak poszukujemy takiego pojazdu, warto zwrócić uwagę na stan turbiny.
Nie wiemy przecież, w jaki sposób używał pojazdu poprzedni właściciel. Jeżeli niewłaściwie obchodził się ze sprężarką, to może ona być w złym stanie. Inny element, który może być w nie najlepszej kondycji, to zawieszenie. Na naszych drogach potrafiło się szybko zużyć.
Poza tym, niestety, poważnym i dość częstym problemem jest korozja. Niemal każda część karoserii może być zaatakowana przez rdzawy nalot. Poza tym w silniku zdarzają się awarie gaźników, pomp paliwa i wody, a czasami zrywa się linka sprzęgła.
O części zamienne może być trudno
W przypadku tego samochodu trzeba się liczyć z tym, że nie będzie łatwo o dostępność części. Wprawdzie wiele z nich pasuje od słabszych odmian, ale to nie poprawia sytuacji. Wśród ogłoszeń nie będzie także łatwo znaleźć używane podzespoły.
Niektórzy użytkownicy mają dwa samochody: jeden z nich służy do jazdy, a drugi pełni rolę dawcy podzespołów. Ratunkiem nie będzie w tym przypadku ASO Renault.
Wprawdzie można zamówić niektóre części, ale po pierwsze, są one produkowane na zamówienie, więc czas oczekiwania to kilka miesięcy, a po drugie – skoro na zamówienie, to cena będzie odpowiednio wysoka.
Jeżeli komuś uda się znaleźć zadbany egzemplarz i będzie go w dalszym ciągu szanował, to nie powinien mieć problemów z użytkowaniem nawet podczas codziennej jazdy, bo wówczas samochód odwdzięcza się w miarę bezawaryjną eksploatacją. A wtedy frajda z jego posiadania jest murowana.