Fiat jest jednym z najstarszych producentów samochodów na świecie. Włoskie auta spod znaku Fabbrica Italiana Automobili Torino stoją jednak w cieniu szlachetniejszej Lancii i sportowej Alfy Romeo. Marius Brune z Classic Data w krótkich słowach wyjaśnia, dlaczego tak jest: W dużej mierze Fiaty to masowa produkcja i problemy jakościowe, które najbardziej dotyczą youngtimerów z lat 70. i 80. Do tego dochodzi kwestia popytu po północnej stronie Alp – z niewielkimi wyjątkami (do których bez wątpienia należy Polska) auta turyńskiego koncernu nie cieszą się dużą popularnością, co wpływa też na umiarkowane ceny.
Wiele historycznych modeli Fiata nie zyskało zbytnio mimo klasykowego boomu ostatnich lat. W każdym razie nie tyle, co auta innych marek. Sześciocyfrowe sumy (mówimy oczywiście o euro) kolekcjonerzy są w stanie zapłacić za model 8V ("Ottovù"). Jeśli samochód ma karoserię od Zagato czy też Ghii, to wówczas bardzo rzadkie coupé na aukcjach może przekroczyć magiczną granicę miliona euro. W stosunku do tego auta paleta Dino z lat 60. aż takich rekordów nie bije, ale np. Spider z silnikiem V6 od Ferrari kosztuje już ponad 100 000 euro, a żeby kupić coupé, trzeba wyłożyć przynajmniej połowę tej sumy.
Reszta klasyków Fiata jest znacznie tańsza. Coraz popularniejsza, również w Polsce, ikona marki – Fiat 500 – w przyzwoitym stanie kosztuje poniżej 10 000 euro, choć ceny idealnych egzemplarzy często dochodzą nawet do 20 000 euro. Tylko kilka naprawdę efektownych aut jest droższych, jak pochodzące z lat 60. coupé 2300 S (ok. 29 000 euro) czy 1500/1600 Spider (ok. 35 000 euro). Praprzodek vana – Multipla 600 – jest wyceniany na ok. 15 000 euro. W cenie są też oryginalne Abarthy.
Jeśli chodzi o youngtimery, to z racji związków Polski z włoskim przemysłem motoryzacyjnym często samochody w stylu Fiata 132 czy 131 są u nas droższe niż na Zachodzie. Podstawowe odmiany Ritmo, Pandy czy Uno można kupić za kilkaset euro (wiele zależy od stanu). Oczywiście, nie mówimy o Ritmo cabrio, Pandzie 4x4 czy Uno Turbo, ale nawet te samochody – biorąc pod uwagę tkwiący w nich potencjał kolekcjonerski – nadal są relatywnie tanie.
Czy youngtimery Fiata nie będą już więc drożały? Przypuszczamy, że będzie podobnie, jak w Polsce w przypadku samochodów z PRL-u – gdy we Włoszech z większym impetem ruszy fala nostalgii za samochodami dziadka/ojca/wujka, ceny pójdą w górę. Pytanie tylko: w jakim stopniu rozleje się to na resztę rynku?