Wielkie idee są zwykle proste. Dawniej Fiat ściśle kierował się tą zasadą i dobrze na tym wychodził. W przeciwnym wypadku, jak mogłyby powstać tak genialne samochody, jak 500, 600 Multipla albo 850 Spider? Do tego gatunku należy także Panda 4x4 – kanciasta osobówka z najprostszym, ale efektywnym napędem na wszystkie koła. Terenówka dla ludu. Żeby wyrażać się ściśle: dla ludu zamieszkującego górzyste tereny.
Na nizinach siermiężny pojazd Fiata trafił w próżnię. Tam gdzie samochody z napędem 4x4 służą bardziej do podkreślenia statusu niż zaspokajania potrzeby dotarcia do celu, „superkanciak” Fiata wydawał się jednak za mało okazały. Z tego powodu Range Rover Vogue i Fiat Panda, nawet w wydaniu Trekking, raczej niezbyt często spotykały się na śródmiejskich parkingach. Już same nazwy wersji wskazują, jakie jest przeznaczenie obu aut.
W mieście Panda 4x4 po prostu się marnuje!
Wielkie miasta nigdy nie stały się żywiołem czteronapędowego Fiata – w przeciwieństwie do zwykłej Pandy, która doskonale czuła się w ruchu ulicznym. W tej sprawie nic się nie zmieniło do dziś. Panda 4x4 nadal wyżywa się z dala od miejskiego zgiełku. Dlatego zainteresowani tym modelem powinni szukać go tam, gdzie życie nie jest łatwe: na lesistych, górskich terenach, najlepiej w ojczystych Włoszech – tam ten samochód nadal doskonale wpisuje się w wiejski krajobraz. I nikomu tam nie przeszkadza to, że napęd na 4 koła może być dołączany podczas poruszania się z prędkością mniejszą niż 55 km/h, i to w trakcie jazdy po prostej. Tam również nikogo nie zdziwi, że Fiat montował w Pandzie 4x4 seryjnie opony zimowe.
Auto nie ma ani centralnego dyferencjału, ani żadnej elektroniki, słowem nic, co mogłoby się łatwo popsuć i poźniej trudno by się naprawiało. Tylko cztery napędzane koła. Aktywacja systemu następuje po pociągnięciu dźwigni umieszczonej pomiędzy przednimi fotelami. Wrzucamy pierwszy bieg i Panda rusza z miejsca, a o tym, jak będzie sobie potem radziła np. w błocie, decydują opony.
Samochód, który z powodzeniem służył na stromych drogach mieszkańcom alpejskich wiosek, tym łatwiej poradzi sobie w niewymagającym terenie w niewysokich górach. Dosyć prosty układ napędowy Fiat kupił w swoim czasie od specjalisty w tej dziedzinie – firmy Steyr-Puch z austriackiego Grazu, – natomiast niezbyt dynamiczny, za to zużywający znaczne ilości paliwa silnik produkowała Lancia. Znacznie lepiej samochodzik radził sobie z motorem 1000, który w końcowym okresie był nawet wyposażany w monowtrysk.
Najlepszy silnik to 1.1, ale i 1.0 daje radę
Dopiero w 1991 roku Panda 4x4 dostała wytwarzany w zrobotyzowanej fabryce silnik Fire o pojemności skokowej 1108 cm3 i mocy 50 KM. W tym samym czasie zaczęto Pandę zmieniać w kierunku czegoś, co dziś nazwalibyśmy lifestylem. Przydomek „Trekking” pozwala podejrzewać, że oto mamy do czynienia z autem służącym do przyjemnego spędzania wolnego czasu. Wnętrze stało się także bardziej... mieszkalne.
Poprawa właściwości trakcyjnych w Pandzie była dość kosztowna (w Niemczech różnica w cenie pomiędzy wersją bazową i 4x4 wynosiła 5000 marek, przy cenie Pandy z napędzanymi wszystkimi kołami 18 100 marek). Droższa odmiana pozostawała jednak równie bezpretensjonalna. Właściwie trudno znaleźć drugi taki samochód z napędem 4x4, który byłby równie skromny. Niska masa własna, krótki rozstaw osi, małe zwisy, krótkie przełożenia skrzyni biegów należą do zalet czteronapędowej Pandy. Na wąskich i stromych podjazdach jeszcze dziś sprawuje się znakomicie, tylko na autostradzie zachowuje się trochę jak muł zmuszany do galopu.
Warto jeszcze wspomnieć o ważnym fakcie z historii motoryzacji. Jak nazywał się pierwszy włoski samochód osobowy z napędem na 4 koła? Tak, Fiat Panda 4x4!
Zobacz, jak trzecia generacja Fiata Pandy radzi sobie w terenie