Mówi i jeździ sam, ale tym nie zaimponuje już, bo to potrafią również dzisiejsze samochody. Jednak zbudowany na Pontiacu Trans Amie KITT i tak okazuje się lepszy, bo ma do tego uczucia.
Nadciąga Knight Rider – samochód, komputer i człowiek w jednym. Ta zapowiedź zelektryzowała miliony ludzi i wystarczyła, żeby w latach 80. zgromadzić ich w jednym czasie przed telewizorami. Widzowie ujrzeli wyłaniającego się z mroku kalifornijskiej nocy Pontiaca Trans Ama. Za kierownicą (a właściwie za samolotowym wolantem) siedział David Hasselhoff, wcielający się w postać Michaela Knighta z Fundacji Prawa i Konstytucji. Misja? Człowiek i samochód walczą z niesprawiedliwością.
Foto: Auto Bild Klassik / Auto Bild
Pontiac Trans Am KITT - wygadany Pontiac
Walka? Samochód? Na początku lat 80. to pasowało jeszcze (a może powinno się powiedzieć: już) do powszechnego przekonania o tym, że kupa metalu może mieć zdolności zarezerwowane dla żywej istoty. Dzisiaj, 30 lat później, to co George Barris oraz twórcy telewizyjni zaaplikowali ich cudownemu autu KITT (Knight Industries Two Thousand), stało się rzeczywistością. Przecież samochody już same jeżdżą, mają na pokładzie mnóstwo elektroniki oraz ekrany, a w razie konieczności potrafią również przemówić do kierowcy. Pomimo to pod pewnymi względami KITT był jednak lepszy od dzisiejszych konstrukcji.
Foto: Auto Bild Klassik / Auto Bild
Pontiac Trans Am KITT - wygadany Pontiac
Przecież w trybie Auto Cruise można było wykorzystać aktywny tempomat oraz asystenta układu kierowniczego. Funkcja samoczynnej jazdy działała na tyle skutecznie, że Michael mógł w tym czasie się zdrzemnąć. Tego nasze samochody jeszcze nie potrafią.
Jednak najważniejszym elementem tego pojazdu była sztuczna inteligencja, dzięki której nawet dzisiaj każdy komputer pokładowy z funkcją mowy w porównaniu z KITT-em wygląda na przestarzały. W dodatku KITT nie był tylko biernym wykonawcą poleceń, lecz nawiązywał dialog, myślał i czuł. Zatem nie bez powodu Michael nazywał go kumplem. Wiedział, że bez niego będzie niczym, zawsze więc starał się być z nim w dobrej komitywie.
Foto: Auto Bild Klassik / Auto Bild
Pontiac Trans Am KITT - wygadany Pontiac
Unikalna molekularna osłona sprawiała, że pojazd był niezniszczalny, a tryb SuperPursuit katapultował tego nietypowego Pontiaca do ponad 300 mil/h, czyli około 480 km/h. Czy ktoś wciąż marzy o Bugatti Veyronie? Jakby tego było mało, to telewizja sprawiła jeszcze, że samochód miał talent do poruszania się po powierzchni wody, a gdy trzeba było, mógł przeskakiwać przeszkody.
Bardziej krytyczni i doświadczeni fani po latach mogą sobie zadawać pytanie: dlaczego twórcy telewizyjni w czasach, gdy nawet niezbyt rozwinięty detektyw Magnum korzystał z Ferrari, zdecydowali się zrobić supersamochód akurat z Pontiaca? Pony car Firebird zadebiutował w 1967 roku i za niewielkie pieniądze oferował całkiem dużo koni mechanicznych. Druga generacja, wytwarzana od 1970 roku, nadal kusiła mocnymi jednostkami napędowymi. Niestety, trzecie pokolenie, które pojawiło się w 1982 roku, zerwało z tą tradycją.
Foto: Auto Bild Klassik / Auto Bild
Pontiac Trans Am KITT - wygadany Pontiac
Od początku jako bazowy napęd stosowano 4-cylindrowy, 2,5-litrowy silnik o mocy 90 KM. W połączeniu z 3-biegową automatyczną skrzynią sprawiało to, że królujący wówczas na postojach taksówek Mercedes 200D (W115) stawał się godnym przeciwnikiem tego modelu (no, może trochę przesadzamy). Nawet wczesne Trans Amy w topowej, 5-litrowej wersji V8 miały zaledwie 165 KM. Pomimo że do zmiany modelowej w 1992 roku Pontiac wciąż oferował coraz to mocniejsze wersje, to i tak samochód do końca lepiej wyglądał, niż jeździł.
Jednak naszym zdaniem Pontiac i tak pasował jako protoplasta KITT-a. Poza tym coupé z nadwoziem z ograniczoną liczbą kantów oraz otwieranymi reflektorami było idealnym przedstawicielem amerykańskiej motoryzacji tamtych czasów.
"Ognisty ptak" widoczny na naszych zdjęciach to samochód przebudowany przez fana Knight Ridera z Hamburga – Marca Maltzahna. Samochód prezentuje się na tyle dobrze, że za każdym razem, gdy pojawi się gdzieś na ulicy, sprawia, że dokoła mnóstwo kciuków jest podniesionych do góry w geście aprobaty.
Foto: Auto Bild Klassik / Auto Bild
Pontiac Trans Am KITT - wygadany Pontiac
Jednak nikt nie widzi, że w tym czasie kierowca walczy… nie, nie z niesprawiedliwością, lecz z maszyną. Wykorzystany w nim wolant służący do kierowania jest zdecydowanie za duży. Jeżeli nie siądzie się z szeroko rozłożonymi nogami, na każdym zakręcie otrzyma się cios w udo. To jeszcze nie wszystko. Za każdym razem, gdy jest się w środku, trudno objąć całą deskę rozdzielczą wzrokiem, a mnogość lampek oraz kontrolek sprawia, że nawet w nocy trzeba prowadzić z przeciwsłonecznymi okularami. Nie da się jednak ukryć, że całość robi wrażenie.
Jest tylko jeden problem. Choćby nie wiem, jak dobrze wyglądał i jeździł obecny KITT, to i tak nie możemy, naśladując Michaela Knighta, za pomocą zegarka połączyć się z nim i zawołać: Stary, potrzebuję pomocy.